Uśmiech Boga
W cieniu zapomnienia bawię się w Kopciuszka
przesiewam zroszone łzami masy cierpienia z drobinami radości
i tak trwam otoczona murem wspomnień.
Gdy byłam dzieckiem pisałam wiersze, niepokojąco dojrzałe, dekadenckie, białe.
Pamiętam tylko ten jeden. A że nie mam żadnych pamiątek z dzieciństwa, to nie mam też żadnych rękopisów.
Dzisiaj rano obudziłam się z wszechogarniającym poczuciem bezsensu. Długo zastanawiałam się, jak to opisać.
To jest takie uczucie, jak nic co wokół nie przynosi radości, a wręcz drażni i męczy, sama myśl o natychmiastowym zniknięciu z tego otoczenia przynosi ulgę.
I nie chodzi o to, że to tu i teraz jest niewygodne. Cały wszechświat jest niewygodny i uwiera jak za mały but.
Co ciekawsze, taki stan rzeczy dopada nie wiadomo skąd i nie ma jasnej przyczyny. Ot zjawił się jak nieproszony gość i mimo próśb nie chce zakończyć tej wycieńczającej gospodarza wizyty.
Zaraz potem usłyszałam swojego wewnętrznego krytyka: o co ci chodzi? co znowu?
Plan dnia jak zwykle ustalony od minimum tygodnia. Jest niedziela, 7 rano. Za godzinę muszę wyjść, aby powrócić po 21 z checklistą dla mojego ego, które i tak nigdy nie jest zadowolone.
Moje życie przypomina przejażdżkę metrem. Wyglądasz przez okno, a tam tylko ciemna ściana, pociąg jedzie tak szybko, że nie można dostrzec żadnego detalu.
Wszystko we mnie pędzi, moje życie przemyka obok mnie,a ja czuję, że nie nadążam, że nie wyrabiam normy, którą sama dla siebie ustaliłam.
Czy o to mi chodziło? Po co?
Po to, aby udowodnić sobie i innym, że coś znaczę, że jestem godna uwagi i miłości?
A może to lęk przed konfrontacją z własnymi myślami, prawdziwymi potrzebami, które mogłyby zweryfikować mój misternie stworzony plan doskonalenia?
Nie wiem… Wiem, ze nie chce tego.
Zatem co robić?
Idę szukać Boga, tylko On mi może pomóc. Ale przecież Bóg jest w Tobie, tak mówią. Pewnie jest, ale jest we mnie taki bałagan i hałas, że ani Go nie widzę, ani nie jestem w stanie usłyszeć.
Na zewnątrz mróz, ale i długo wyczekiwane słońce. Biorę aparat, kanapkę, ciepło się ubieram i wychodzę z domu bez celu, bez planu.
Minimalizując bodźce wyciszam się każdym krokiem skierowanym w głąb parku, który o tej porze jest pusty, majestatyczny. Póki nie ma tłumów panują tutaj jego zasady ciszy i porządku dnia. Dumne dęby otulone zielonym mchem wyciągają swe ramiona ku słońcu w nadziei na wiosnę. Bluszcze strzepują z siebie ostatnie śnieżne pelerynki, kacze nóżki kruszą cienką lodową pokrywę stawu. Słońce bajecznie przedziera się przez zziębnięte gałęzie i rysuje cieniem esy floresy na brunatno-zielonej zeszłorocznej trawie.
Idę coraz wolniej i wolniej, mój zachwyt rośnie. Zjadłam moja kanapkę wspólnie z wiewiórką, czekałam chyba pół godziny, aby sikorki dały mi się sfotografować, ale one były sprytniejsze ode mnie, cenią sobie swoją prywatność.
To tutaj jesteś Boże? Uśmiechasz się do mnie w śpiewie ptaków, ukochanych odcieniach zieleni, które tylko Ty wiesz, ile sprawiają mi radości. Jesteś wszędzie, tylko ja nie wszędzie jestem w stanie Cię doświadczyć, za oknem mojego metra nie sposób dostrzec tych subtelnych momentów, w których przychodzisz do mnie.
To takie małe cuda, z jakimi dzisiaj do mnie przyszedłeś.
Idę do kościoła, a tam para pięknych staruszków obchodzi 50. rocznicę swojego ślubu. W psalmie wyśpiewano słowa:
Błogosławieni szukający Boga.
Bez czasu, spokoju i skupienia na najdrobniejszych okruchach rzeczywistości, nie ma fotografii. Mam takie osobiste przekonanie, że bez odpowiedniego stanu ducha, odpowiednich warunków nie umiem robić zdjęć, nie bawi mnie to. To może jest odpowiedź na to, dlaczego tak długo nie robiłam zdjęć.
PS Przesiadam się na rower.
zaczytane…
”Wtedy mamy do czynienia z konfliktem interesów, kiedy kobieta pragnie być długotrwale zdobywana, a mężczyzna woli się nie ośmieszać”.
Lidia Jasińska
1.Miej na uwadze, że wielkie miłości i osiągnięcia niosą ze sobą wielkie ryzyko.
2.Z każdej porażki wyciągaj naukę.
3.Stosuj zasadę „trzech S”:
−Szanuj siebie.
−Szanuj innych.
−Stań się odpowiedzialny za wszystkie swoje działania.
4.Pamiętaj, że czasami nie otrzymanie tego, czego pragniesz, jest niezwykłym fartem.
5.Poznaj zasady, żebyś umiał je złamać, kiedy będzie trzeba.
6.Nie pozwól, aby małe nieporozumienie zepsuło ważny związek.
7.Kiedy zdasz sobie sprawę, że popełniłeś błąd, natychmiast zacznij go naprawiać.
8.Codziennie spędź nieco czasu w samotności.
9.Otwórz się na zmiany, ale nie zmieniaj swoich zalet.
10.Pamiętaj, że czasami milczenie jest najlepszą odpowiedzią.
11.Żyj dobrze i uczciwie. Na starość będziesz mógł spojrzeć wstecz i radować się swoim życiem.
12.Podstawą Twojego życia jest dom pełen miłości.
13.Kiedy nie zgadzasz się z kimś, kogo kochasz, bierz pod uwagę jedynie obecny problem. Nie wracaj do dawnych sporów.
14.Dziel się swoją wiedzą. To sposób na nieśmiertelność.
15.Bądź dobry dla Matki Ziemi.
16.Raz do roku pojedź w miejsce, w którym jeszcze nie byłeś.
17.Pamiętaj, że najlepszy związek to taki, w którym wzajemna miłość przeważa nad wzajemną potrzebą.
18.Oceniaj swój sukces w funkcji tego, czego musiałeś się zrzec, żeby to osiągnąć.
19.W kochaniu i gotowaniu zatracaj się zupełnie.
skradzione evie qc
Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne.
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Albert Einstein
Kolor
Czym jest kolor? Jaki byłby świat bez kolorów, ubrany tylko w odcienie bieli i czerni?
Spotkanie z fotografią biało-czarną to zupełnie inny wymiar. Zaczynam rozumieć, że niektóre zdjęcia są nijakie w kolorze, a inne zupełnie tracą blask przez dekoloryzację.
Cóż za satysfakcja, gdy to JA mogę kreować tę rzeczywistość, ufać swojej intuicji i poczuciu własnej estetyki. Ot taki mój subiektywny pogląd na świat.
Desiderata
Ten tekst i taka muzyka ratują moją duszę w sztormie dnia, burzy emocji i stanu zawieszenia.
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu – pamiętaj, jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece, jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego, co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od Ciebie. Ciesz się zarówno swoimi osiągnięciami jak i planami.
Wykonuj z sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach – świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech Ci to nie przesłania prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu.
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla Ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie.
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy Ci to jest dla Ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki, jaki być powinien.
Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są Twoje pragnienia: w zgiełku ulicznym, w zamęcie życia zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.
Inna.
Mogłam być sobą – ale bez zdziwienia, a to by oznaczało, że kimś całkiem innym.
— Wisława Szymborska

Kiedy zobaczyłam temat jesieni w bieli i czerni trochę się zdziwiłam. Jak to? Czy nie kolor jest o tej porze roku najważniejszy? Zimą to takie oczywiste, biel śniegu i gama szarości całej reszty to idealny temat na czarno-białą fotografię. I otóż to! Oczywistość, szablon, schemat i forma to zawsze najprostsze rozwiązanie, znane i bezpieczne, akceptowane przez ogół. Wiosna zielona, jesień złota, a ja… taka jaką chcą mnie widzieć inni… Ustalono pewne normy, niepisane wymogi społeczeństwa, receptę na sukces, przepis na szczęście. Jedyne co trzeba zrobić to podpisać cyrograf z diabłem tego systemu. Najbezpieczniej jest się dopasować, zaakceptować wybór większości. Ot taka demokratyczna moralność. Wpadłam w to jak śliwka w kompot… Wymagając od siebie coraz więcej i więcej, wciąż porównując się do innych chciałam nie odstawać, nie być w tyle, w drugiej lidze. Ubrać się w markę, przypinać kolejne ordery wykształcenia i świecidełka oryginalnych zainteresowań, ciało wypolerowane na wysoki połysk, poglądy politycznie poprawne, wszystko on top, wykrojone na miarę z magazynu i kolorowego billboardu – unisex, one size – dla każdego. Konformizm przejął w moim życiu stery. Z lęku przed odrzuceniem, potrzebą zasłużenia na aprobatę chcę, żeby mnie podziwiano i kochano… za to kim nie jestem…
Pamiętam do dziś smak moralnego kaca, gdy stworzyłam karykaturę samej siebie wybierając się na randkę. Wykorzystując wiedzę na temat męskich pragnień, kanony współczesnego piękna, najnowsze trendy w modzie, chciałam zobaczyć w jego oczach zachwyt, by odnaleźć w nich odpowiedź na pytanie, czy jestem piękna. Oszukałam go, zdradziłam siebie i uciekłam zdając sobie sprawę, że chciałam być marchewką na kiju, króliczkiem, który nigdy nie da się złapać. Następnego dnia założyłam szary płaszcz, trampki i soute wyruszyłam w poszukiwanie ciszy i samej siebie.
Zrozumiałam całym swoim jestestwem, że prawdziwa wolność to zgoda ze sobą samą, bez potrzeby potwierdzania swojej tożsamości i wartości w oczach innych, a nawet we własnych! Oto jestem i mam prawo być inna, mam prawo marzyć i żyć inaczej. Nie muszę udowadniać sobie i innym, że coś znaczę. Z samego faktu, że istnieję zasługuję na miłość i szacunek. Chcę być wolna od przedmiotów, tytułów, cv, stanowisk, dyplomów, bilingów, zdolności kredytowych, sztucznie generowanych potrzeb… chcę być! Gandhi powiedział: “Szczęście jest wtedy jak to co myślisz, co mówisz i robisz są w zgodzie”. Trzeba tylko dopuścić samych siebie do głosu.
Zgoda na siebie daje zgodę na świat i to, co przynosi każdy dzień. Móc spojrzeć na wszystko z dystansem, z innej perspektywy otrzymujemy zupełnie nową jakość. To co najmniej oczywiste doprowadza nas często do największych odkryć.
Pozwalam więc sobie zaprezentować zdjęcia, które są dla mnie ważne, nie myślę dziś o Tobie czytelniku czy Ci się spodobają. Dzięki temu będziesz mógł lepiej mnie poznać.
Temat ten okazał się dla mnie niezwykle odkrywczy, nowy i trudny. Nie każde zdjęcie dobrze prezentuje się w ascetyzmie kolorystycznym jakim jest czerń i biel. Ten projekt to dla mnie też nowy rozdział jakim jest nifty fifty, z którym się wszystko zmieniło i z wielkim uporem próbuję fotografować wszystko na najniższej wartości przesłony jaką jest f1,8… z różnym skutkiem.
Piękno
Uwielbiam spędzać czas z dziećmi mojej siostry. Jesień nie zawsze pozwala na zabawę na zewnątrz… okazało się jednak, że parapet to doskonały „plac zabaw”… i źródło naturalnego światła. „Bo fantazja jest od tego, aby bawić się na całego”!